###pl PAGE:blog BUL:polskie-stocznie-ruina-czy-nadzieja-na-rozwoj-polskiego-przemyslu Polskie stocznie – ruina, czy nadzieja na rozwój polskiego przemysłu?
04.11.2015

Polskie stocznie – ruina, czy nadzieja na rozwój polskiego przemysłu?

Kto z nas nie słyszał o trudnej sytuacji polskich stoczni? Ten temat interesuje nie tylko tych, których praca jest ściśle związana z tym przemysłem. Każdemu z nas niezależnie od branży, w jakiej pracujemy, zależy na tym aby polski produkt stanowił powód do dumy na rynkach międzynarodowych. W niniejszym artykule postaram się przybliżyć aktualną sytuację tego resortu.

Dlaczego jest jak jest? Czyli ostatnie 30 lat polskich stoczni.
W latach 80. rola stoczni była kluczowa z powodów politycznych. Niecałe 10 lat później dla państwowego przemysłu stoczniowego nadeszły trudne czasy. Technologia produkcji sąsiadów ze wschodu i rynek zbytu, który rozpadł się wraz z upadkiem Związku Radzieckiego doprowadziły bezpośrednio do upadku tego przemysłu. Warto zwrócić uwagę, że w tamtych latach stocznie zatrudniały ok. 40 tys. pracowników. W latach 90tych po kolei upadały największe przedsiębiorstwa. Na początku XXI wieku przemysł stoczniowy zaczęła ratować Agencja Rozwoju Przemysłu poprzez dofinansowywanie upadających przedsiębiorstw. Niestety, wydano masę pieniędzy lecz nie znaleziono recepty aby przywrócić rentowność polskich stoczni…
Powrót do czasów obecnych.
Tymczasem mylimy się sądząc, że w polskich dokach portowych nie powstają już żadne statki. Statystyki wskazują na zachodzące zmiany. Wpływ na taki stan rzeczy ma prywatna strefa przemysłu stoczniowego. Firmy, które zostały odpowiednio szybko sprywatyzowane i wyspecjalizowały się w konkretnej dziedzinie produkcji, zaczęły bardzo szybko się rozwijać. Należy również podkreślić, że prywatne stocznie skupiają polski kapitał. Natomiast te duże - państwowe, ledwo wiążą koniec z końcem mimo, że ich restrukturyzacja trwa już wiele lat. W dzisiejszych czasach, segment wielkich statków towarowych, które produkowane były w Polsce jeszcze 20 lat temu, obecnie przejęły Korea Południowa i Chiny. Polska natomiast zaczęła się specjalizować w produkcji zaawansowanych technologicznie statków. Wartość sprzedaży całej branży stoczniowej za ubiegły rok wyniosła jedenaście miliardów złotych (źródło: portalmorski.pl). To wzrost o 10% w stosunku do roku 2013. Szacuje się, że w stoczniach i firmach z nimi związanych pracuje ponad 30 tys. osób. Przemysł stoczniowy opiera się głównie na różnej wielkości prywatnych stoczniach. Należy jednak pamiętać, że współpracują z dziesiątkami innych firm, których obrót dodaje kolejną cegiełkę w budowaniu polskiej gospodarki. Aktualnie ponad 90% produkcji stanowi eksport.
Zdaniem Jerzego Czuczmana ze Związku Pracodawców Forum Okrętowego tak dobrze jeszcze nigdy nie było (źródło: portalmorski.pl). Rynek stoczniowy aktualnie rozrasta się w takim tempie, że firmy zaczynają odczuwać brak specjalistów. Wg Andrzeja Wojtkiewicza prezesa zarządu Remontowa Shipbuilding S.A. polskie statki są absolutnie rozpoznawalne na świecie przez ludzi związanych z branżą żeglugową. Są one również uznawane za najwyższą klasę (źródło: portalmorski.pl).
Wyprodukowanie kilograma samochodu kosztuje ok. 13 dolarów, kilograma statku – ponad 20. Czy opłaca nam się to robić? Odpowiedź jest oczywista. Można śmiało powiedzieć, że produkcja statków znowu stała się polską specjalnością.
Aut.: Michał Bartoszewski

 

Polskie stocznie – ruina, czy nadzieja na rozwój polskiego przemysłu?
Share this post